Kocha, lubi, szanuje (2011)

To poprawne, dobrze napisane, miejscami zabawne kino, jednak bardzo bojaźliwe – stawiające pytania i zaraz od tych pytań uciekające, podważające utarte schematy, a następnie znowu je wychwalające. Takie bieganie wokół własnego ogona. Niewątpliwie największym atutem filmu są Carell i Gosling.

(…) reżyserzy Ficarra i Requa folgują sobie w duchu nowoczesnej komedii amerykańskiej. Sporo tutaj sytuacyjnych, nasączonych seksualnymi odniesieniami żartów, popkulturowych aluzji oraz komediowej werwy.

Romantyczna komedia nie powielająca schematów, to w dzisiejszym kinie rzadkość wielka. A „Kocha, lubi, szanuje” opowiadająca o trzech pokoleniach mężczyzn poszukujących uczucia, właśnie do tych rzadkich okazów należy.

Co za powiew świeżości. W czasach, kiedy romantyzm trzeba ukrywać pod grubą warstwą cynicznych dowcipów o wiecznych chłopcach bojących się odpowiedzialności, film opowiadający o mężczyznach wierzących w prawdziwą miłość to ewenement na skalę światową.